Powoli staram się wrócić do normalności - bic nie będzie już jak dawniej...
22:03

Po długiej, wyczerpującej i pełnej bólu walce z rakiem, odszedł od nas mój tata. Trwał w agonii od wigilijnego wieczoru do wtorku (28.XII) do godziny 15.30. Czuwaliśmy przy nim dzień i noc - przeżywał straszne cierpienie, nie było z nim kontaktu - wiedzieliśmy, że miał świadomość do samego końca. Nowotwór trawił go nawet po śmierci - pierdolone ścierwo, choroba cywilizacji. Dziękuję wszystkim naszym...