W weekend moja smukalska kuchnia zamieniła się w manufakturę zaproszeń i zawiadomień ślubnych. Sporo ciachania gilotyną fotograficzną, odmierzanie wstążek, ozdobne dziurkowanie bazy kartki... Łącznie 16 godzin pracy (projekt, dobieranie papierów, druki, zakupy, ciecie, klejenie). Powstało 100 przepięknych i niepowtarzalnych kart. Na zdjęciach jest tylko mała część tego co zrobiłam - warto było :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz