22:13

Wracam do pisania dziennika, nie pamiętam, który to już z kolei? Dziesiąty? Chyba jakoś tak... Może napiszę kiedyś swoją biografię, chociaż zaczynam powoli mieć luki w pamięci. I co tu wykombinować, żeby odzyskać dawną radość z projektowania, z życia? Pustka wypełnia mnie aż po same brzegi i dalej, wylewa się ze mnie. Mój "Fire Wall" na niedogodności losu puścił w szwach z jękiem. Mam dosyć tej cholernej bezradności! Czuję, że tłumię w sobie krzyk - potrzebuję go wyrazić. Nic to, czekam na weekend, by wybrać się do lasu i pogadać z Bogiem, o ile istnieje. Wykrzyczeć się, wyryczeć i spróbować wrócić do siebie, do normalności. Cieszyć się tym, że tata jest jeszcze z nami.  

Brak komentarzy:

Copyright © 2016 coco bike , Blogger