21:04

"condition" - persistence, brittleness, wetness

"condition" - persistence, brittleness, wetness
Moja odpowiedź fotograficzna z zeszłego roku z "Działań i struktur wizualnych" - temat ukazujący różne stany (od lewej): stałość, kruchość, wilgotność. Praca stanowi tryptyk. Postać na zdjęciach, to mój ojciec. Dzielnie modelował i wytrzymał wszystkie moje eksperymenty bez protestów :D Tato dzięki, że jesteś i we mnie wierzysz! Ja też wierzę w Ciebie, że uda Ci się pokonać raka, trzymaj tak dalej :') Praca ma spory ładunek emocjonalny, oj, ma... uwierzcie mi, że ma...

11:16

Friday shit happens

Friday shit happens







Budzę się pięknego piątkowego ranka i myślę sobie: "yeee dzisiaj CM!". Od rana walczyłam ze swoimi obowiązkami, popołudniu zgadałm się z przyjacielem w budzie, żeby wytłumaczył mi After Effecta. Krótko przed zebraniem się do akademca Dejot zadzwonił do mnie z info, że wszystkich ewakuowano z powodu podłożenia bomby, hm... Wypierdoza, a ja bez bluzy z lapem na plecach, głodna, siki, kupa, dupa, dupa, cycki... Pojechałam z Sebolem zorientować sie jak sprawa wygląda. Ludzie koczowali na ulicy, nikogo nie wpuszczali na teren DS'ów. Nic to, pojechaliśmy na starówkę. Miałam nadzieję na przyjemne zwieńczenie tego dnia... Ze Snuffim zauważyliśmy podział na "grupy": lajkry, kurierzy, punki i zwykli amatorzy dwóch kółek. Kupiłam gwizdek i badzika, postaliśmy, ruszyliśmy. Masa kwietniowa okazała sie być nielegalnaą, panował zajebisty chaos, doszło do trzech zadymiarskich akcji z kierowcami, rowerzystami i policją. Pierwszy raz czułam się tak niepewnie i niebezpiecznie na ulicy w masie ludzi. Wszyscy jechali jak chcieli, całą szerokością jezdni... Pojechaliśmy ze sprawdzoną ekipą na Maltę, pośmierdzieć trochę i wymienić się przemyśleniami. Porobiliśmy sobie kilka zwyrolskich fotek, zjedliśmy i rozjechaliśmy

14:33

AutoGrafa

AutoGrafa

11:36

Sniff Snaff Snuff Snuffi

Sniff Snaff Snuff Snuffi

Jak miło widzieć, że kolejny przyjaciel z rodzinnych stron dołączył do grona bandy dzikich-kolarskich-blogowych zwyrodnialców :D Snuffi jestem z Ciebie dumna! Ja też na początku czułam słomiany zapał i z góry założyłam, że mój blog padnie na krzywy ryj po kilku postach :/ Jak widać - myliłam się. Pisanie sprawia mi ogromną przyjemność. Wiadomo, znajdzie się loża szyderców: "Patrz jakie zdjęcia o kant dupy, ale pierdoły pisze, na jakim szrocie jeździ, czym się podnieca?". Wychodzę z założenia: "Nie podoba się? Pies Cię jebał, to mój blog!" >:D Mam potrzebę podzielenia się częścią mnie, tego czym się interesuję, co sprawia mi radość... Znając Snuffiego, hehee, na dwóch postach sie nie skończy ;P Gratulejszyn raz jeszcze, trzymam kciuki!

Mała grafa, urodzinowy gift dla Snuffiego, który dostał ode mnie w formie koszulki z nadrukiem

http://snuffi-itp.blogspot.com


20:26

Dzień do góry nogami

Dzień do góry nogami
Yyy... Byłam dzisiaj z rana na basenie, dostałam propozycje od mojego magazyniera z w-f'u: mam zapisać się do AZS'u i wziąć udział w AMW na Cytadeli... Hm... Nie mam tutaj roweru do MTB :/ Lipka, w sumie to nawet nie wiem czy chce mi się wystartować? Po basenie zaczęły boleć mnie nogi, ale nie za długo. Mam straszna migrenę od niedzieli (jeździłam długo bez nakrycia na głowie i się troszkę usmażyłam). Teraz za oknem rozbrzmiewa muza rock'owa zespołów z UAM, PP i czegoś tam jeszcze. Mam nadzieję, że uda mi sie chociaż trochę odpocząć. A! odebrałam dzisiaj prace z Offsetu, Kokos poszedł na blachę, hehe:)

15:51

Rozjazd...

Myślałam, że wczorajszy trening spowoduje zakwas - nie jest tak źle;) Dzisiaj bez szału, tylko 30km na rozjeździe. Nie wiem jak to jest? Miałam prosto skręconą kierownicę, a jadąc dzisiaj zauważyłam, że kiera idzie w jedną stronę a koło w drugą /:P hmm... I do tego jeszcze łańcuch spadł mi trzy razy. Muszę pogrzebać wieczorkiem przy Kokosie, bo inaczej to se ne da jeździć. Kurwesku...

16:24

Pierwsza setka...

Pierwsza setka...
Wiedząc, że "niedzielna praca w kupę się obraca", a pogoda zapowiadała się obiecująco, wybrałam się na pierwszy poważny trening. Cel: 100 km w ciągu czterech godzin - max. Trasa: poznańska Malta;) Zrobiłam 21 okrążeń (5,6km jedno) w czasie 4,5h, w średnim tempie 20-25 km/h, co daje 100 km z hakiem;) Poczułam w końcu, że mam nogi :D Trochę się opaliłam czego dowodem są "białe skarpety". Wybrałam w sumie najgorszy dzień tygodnia z możliwych. Niedziela czas amatorów turystyki lodowo-gofrowej, trzeba uważać na niekontrolowane pociski latające typu psy, dzieci. Oraz kobiety-balerony, które nie mają siły obrócić głowy do tyłu - zamiast wpierdalać kolejnego loda-gofra, mogłyby się przebiec albo pojeździć na rowerze tudzież na rolkach - whatever ;p Strasznie zaniedbało się to nasze społeczeństwo... Było paru dzikich kolarzy, jedni widząc, że kręcę już jakiś czas, pytali się "które to kółko?". Nic to, trzeba by jakąś regeneracyjną szamę sobie przygotować. Jutro jeśli starczy mi sił i dopisze pogoda, zrobię sobie godzinny rozjazd. Pozdrorower!

23:53

Jedziem na Kaszebe!

Zapomniałabym... Zapisałam się w końcu na KaszebeRunde, zapłaciłam i... nie ma już gatki w stylu "o kurwesku, spierdalesku!" >:D Błahahaa, będzie płacz, zgrzytanie łańcucha, wiatr "mordewind"... Prawdziwe wyzwanie dla mnie i dla Kokosa, uh... pierwszy raz czuję takie parcie na szosę! Nie ma totmto, wszystko wyjaśni sie 30.05.2009r. Nie pozostaje nic innego jak tylko trenować, trenować. Trzymajcie kciuki! Pozdrorowerpower!

23:39

Kokosowe koszulki :D

Kokosowe koszulki :D
Moje projekty koszulek kolarskich... Wszystkie zrealizowane i "dimnie" noszone przez zleceniodawców:) Dzisiaj powstała lansiarska, biała koszulka dla Longer Team'u, na razie w krzywych, ale niebawem... będą jeszcze spodenki, z tym, że nie dzisiaj, lece w kime... A Kokos dorobił się własnego łóżka >:D hehee, w dodatku piętrowego!!! Co ja z nim mam ;)

15:13

Święta, święta i poświętach...

Święta, święta i poświętach...

Nic dodać, nic ująć. Jest jedno takie miejsce na ziemi, gdzie pizza jest taka pyszna, chrupiąca o posmaku piwa Żuber, a muzyka jak miód leje się na serce, rowery maja swoje cztery kąty. Niepowtarzalne posiadówki w Mordorze przy piwie, pizzy i męskiej muzyce Jacy (Szeryfa lub jak kto woli - Szeryfiątka:)

12:28

Niedzielny wyścig dzikich kolarzy! Thule Cup 2009 na Cytadeli

Niedzielny wyścig dzikich kolarzy! Thule Cup 2009 na Cytadeli

Zawody pt. "NIE DAĆ SIĘ I NIE ZESRAĆ SIĘ" XD Nie obyło się bez ostrego dopingu: OGIEŃ Z DUPY, RYPAJ, RYPAJ, CIOPAJ, CIOPAJ, WCIĄGAJ, WCIĄGAJ, DAWAJ, DAWAJ!!! Jak ja to kocham, ten dreszczyk emocji, hehehe... Chłopaki dali radę, skurczybyki chwytały w łydki, ale na twarzach zawodników malował się uśmiech: "Boże, niezałożyli mi dubla!" hehe! Kasieńka zajęła trzecie miejsce w kategorii Kobiety Open. Radosław Tecław zajał też trzecie miejsce w kategorii Elita, Zbyszek Górski chyba czarte - niepamiętam... Longer jechał, jechał, jechał... i zniknął po którymś okrążeniu (spalił sie na samym starcie). Kite łapały skurczybyki, ale dojechał do mety, Adam Mróz - nie pamitam który był? A Kermit? Też dał radę! Moim faworytem był goś jadacy na monocyklu - bravo za wyobraźnie :D Potem była pizza w Longerowskiej melinie, dużo rowerów na balkonie i napoje regeneracyjne w postaci bronxów :P Jednym słowem: grubo!

22:54

Bike time!

Bike time!

Zwyrolski, rowerowy weekend... Wicher & Favorit Forever albo T+M= W.N.M :D

11:29

Coco...

Coco...

20:53

Weekend pod znakiem Namiętnego Wichra i Białej Damy oraz cytadelskiego Ciula :D

Weekend pod znakiem Namiętnego Wichra i Białej Damy oraz cytadelskiego Ciula :D
Ahh, co za weekend... Piękna pogoda, Tomaszur, ja, Wicher, Kokos... co tu jeszcze mówić? :) Dzisiaj natrzepaliśmy ponad 200 zdjęć na zawodach Thule'a (Ciula). Przyjechało dużo ziomków-znajomków;P Nie udało się obalić Tomaszurowej urodzinowej beczki piwa (opracujemy ją w Bydzi przy najbliższej okazji;) Na razie jedna, wiosenny fociszon z moimi ukochanymi fiołkami. Jak przefiltruję rawy, to zapuszczę je na Picase :D Pozdrorowerpower!

11:28

Czas treningów...

Tak nieśmiało, razem z pojawieniem się pierwszych promieni bardzo dobrej pogody - zaczęłam jeździć. Trasa? Malta - niektórzy uważają Maltę za nudną. Niestety nie mam zbyt dużego wyboru: okolic Poznania nie znam, boję się jeździć szosami, w teren wjechać za bardzo nie mogę, ponieważ Kokos jest typem szosowym. Więc kręcę kółka na Malcie, na razie bez spalania i forsowania + dojazdy do Asp i powroty do akademika.

PONIEDZIAŁEK: 20 km
WTOREK: 20 km
ŚRODA: 38 km (na Malcie w tempie 28-30 km/h)

Jazda zawsze w doborowym towarzystwie :) ( za poświęcony mi czas, nie tylko treningowy, wielkie dzięki dla Snuffiego, Jara i Kermita. Cieszę się, że jesteście przy mnie). ROWER POWER!
Copyright © 2016 coco bike , Blogger