Blog wielgasa smutasa przykrasa.... O weno, gdzie żeś spierdoliła?
21:30
Kopałam w kompie i znalazłam zdjęcia z mojej wakacyjnej pracy - jak na razie najzajebiściejszej pracy jaką miałam w życiu. Wielu znajomych się ze mnie śmieje, że studiuję projektowanie graficzne w "Poznaniu" i robię rękodzieło artystyczne, a poszłam pracować do kwiaciarni - podkreślę - najlepszej kwiaciarni w Bydgoszczy! Powiem krótko, pies was trącał >:) Kilka ujęć z urodzin Wojtasa, niestety zabrakło Karoli - było przezacnie! Tęsknię za tym zwariowanym babińcem...
20:58
Siedzę od rana przed kompem na mojej przezacnej dupie i nie mam pomysłów na projekty. Szukam w necie rzeczy, które mnie fascynują, którymi chciałabym się zająć - milion rzeczy. Próbuję naładować akumulatorki i dupa, dupa, cycki. Idę spać, ostatnio przesypiam dużo czasu, może nawet za dużo. Gdzie się podziała moja kreatywność? Zbojkotowała i spierdoliła daleko stąd, może wróci, gdy za mną zatęskni? Wracaj...
22:13
Wracam do pisania dziennika, nie pamiętam, który to już z kolei? Dziesiąty? Chyba jakoś tak... Może napiszę kiedyś swoją biografię, chociaż zaczynam powoli mieć luki w pamięci. I co tu wykombinować, żeby odzyskać dawną radość z projektowania, z życia? Pustka wypełnia mnie aż po same brzegi i dalej, wylewa się ze mnie. Mój "Fire Wall" na niedogodności losu puścił w szwach z jękiem. Mam dosyć tej cholernej bezradności! Czuję, że tłumię w sobie krzyk - potrzebuję go wyrazić. Nic to, czekam na weekend, by wybrać się do lasu i pogadać z Bogiem, o ile istnieje. Wykrzyczeć się, wyryczeć i spróbować wrócić do siebie, do normalności. Cieszyć się tym, że tata jest jeszcze z nami.
12:36
23:40
Co tu gadać? Przyszła zima i się skończyła jazda na Kokosie - do wuja, chyba zacznę chodzić pieszo. Gul mi rośnie na samą myśl o komunikacji miejskiej. Tramwajowe pogo - nie wiem czy to jest typowa cecha osobnicza poznaniaków? What the fuck? No excuses? Masakra jestem załamana.
Wczoraj dałam kilka bułek Panu Żebrakowi - poczułam ogromny smutek, Pan trzymał pod pazuchą małego kundelka - tego dnia było strasznie zimno. Nie wiem, poczułam się lepszym człowiekiem - nie w sensie pozycji społecznej, tylko tak wewnętrznie, że zrobiłam coś dobrego dla innego człowieka. Z resztą nie raz moja rodzina klepała biedę, jest we mnie pewnego rodzaju zrozumienie. Wiem, że ciężką pracą można wyjść z dołka, bo to też pewien poziom życia... Trzeba tylko chcieć.
00:35
12:46
12:45
Wyniki Kermitowego alejkota. Jak na mój debiut poszło całkiem nieźle, nie wiem tylko jak to się stało, że zabrakło mi czasu :/ Amba wcięła! Fajnie wyszło, po za dwoma małymi skuchami Żabuji, tylko Tomaszur był niezadowolony... jeszcze się taki nie narodził, co by Tomaszurowi dogodził ;). Szprychówka zajęła honorowe miejsce w tylnym kole - fajnie wyszła! A Coco dostał nowy smak - wiśniowy.
00:33
Plakat powstał ze specjalną dedykacją dla Kermita, rysowany od podstaw z ogromnym wkładem wewnętrzynm :) Powstaną takowoż same szprychówy. Sama chyba wystartuję dla jednej :) Żabiszon zaprasza:
"Jeśli znasz dobrze miasto lub nieobce jest Tobie uczestnictwo w wyścigach ulicznych, lubisz ciekawie i aktywnie spędzić czas to nie może Ciebie zabraknąć !
...Przybywajcie w mnogości !!!
Na zwycięzcę czeka atrakcyjna nagroda - praktyczna latarka ROMISEN RC-29
Odnośnie map Śródmieścia i okolic to kita się zaoferował ale jak ktoś woli lepszą jakość to niech weźmie swoją mapę BDG. Jako niezbędne wyposażenie kurierskie bierzemy długopis a najlepiej dwa (uprzedzając fakt że można jeden gdzieś zgubić po drodze) oraz może przydać się zapinka. Z racji tego że 13 listopada zachód słońca będzie o 15:20 nie zapomnijcie zabrać ze sobą oświetlenia rowerowego. Wjazd: 5 zyla "
22:06
W ostatni piątek było strasznie zimno, więc żeśmy się "pomasowali" trochę na rowerach :). Z tego co pamiętam zjechało się ponad 120 uczestników - zajebiście jak na ostatnie miesiące (lata:). Oczywiście nie obyło się bez przebieranek. Rozczarowała mnie tylko ilość osobników rodem z godziny duchów- pamiętam masy z ubiegłych lat, gdzie ludzie wkręcali się maksymalnie w temat! Przyznaję, nie przygotowałam się, bo wszystkie moje zabawki są porozrzucane po Bydzi, a czasu miałam za mało po powrocie z Pyrlandii. Oczywiście zabrałam cały swój sprzęt fotograficzny, nie sprawdzając uprzednio stanu baterii - norma... Odkopałam moją starą maskę (zabawkę) słonia, z czasów pierwszego roku na ASP. Nie miałam uchwytu do tylnej lampki, więc zamontowałam ją w trąbie :D. Generalnie dobrze, było spotkać się z
przyjaciółmi, których tak bardzo brakuje mi w Poznaniu. Masę zakończył konkurs na najlepsze przebranie. Byłam blisko :) Później mały afterek ze skrzynką piwka ;P. Żałuję, że nie zabrałam ostrego do przeróbki - co się odwlecze... Relacja foto na stronie MK (fo na blogu autorstwa April).
20:04
00:06
Krótko i na temat - nie podobało mi się... Nie wiem, wydaje mi się, że najciekawsze prace zaprezentowano w Muzeum Narodowym i ... na tym koniec wielkich ohów i ahów. Wkurwiłam się, bo wystawę w Arsenale zdemontowano 29 września i kontener Erased Walls pod CK Zamek przed ustalonym zakończeniem. Bilet kupiłam 1 października i nadal kosztował i kosztuje 15 zł. Szczerze, to biennale wypadło blado w porównaniu do tego sprzed dwóch lat. Takie mam odczucie, mogę się mylić, kto widział, może się podzielić wrażeniami :).
23:45
23:43
22:34
11 Listopada 2010r. odbędzie się IV Bydgoski Rowerowy Rajd Niepodległości - 111 km. Organizatorowi udało się zgromadzić ponad 160 uczestników rajdu. Nie mogło nas tam zabraknąć, by popedałować ku pamięci walki o wolność.
Zakładamy ciepłe rajty, kurtki, rękawiczki i w drogę - nie mogę się doczekać :D To dobra okazja by spotkać się ze znajomymi, bydgoskimi rowerzystami. Impreza poprzedzona MK 29.10.2010r. I świat znowu się kręci! Rowerpower!
Zakładamy ciepłe rajty, kurtki, rękawiczki i w drogę - nie mogę się doczekać :D To dobra okazja by spotkać się ze znajomymi, bydgoskimi rowerzystami. Impreza poprzedzona MK 29.10.2010r. I świat znowu się kręci! Rowerpower!
21:21
01:05
W sobotę odbędzie się 40. Harpagan- Ekstremalny Rajd na Orientację. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć dzielnej, samozwańczej ekipy BBB - Brygady Bydgoskich Bąków - w sqadzie: Tomaszur, Jaca i Kermit. Życzę wszystkim zawodnikom szerokości i przyczepności w terenie oraz dobrej orientacji :). Prześledziłam listę startową na stronie organizatora - podziwiam zawodników za inwencję twórczą, przejawiającą się w nazwach teamów :D. Podoba mi się, bez ścisku pośladów. Najlepsze pociski:
- To nieistotne z perspektywy absolutu
- Prawie Kończymy
- Kohorta Kutasa Wielgusa
- Dresy na Stresy
- Rącze Żubry
- Grube Dupska
- Nie ma lekko
- Dwa Żubry i spokój
- Brygada Kryzys
- Kostka pięć patyczków skórka pomarańczy
- W Kapciach Po Lesie
- Stolec Stalina
- Gamonios Locos
- Polish Dental Squad
- Siema Heniu!
- Sznurówki Włóczykija
- Szwagry
- SKRZATY z CHATY
- [BKT] Boli Kolano Team
- O już meta!
- Gieroje Afgana
- Bobry&Borsuki
- Niepierwsi
- Harpagan? pfff
- SZTYCA DZIEWICA
- Burzliwi Szperacze Chaszczów
23:16
14:50
SkwerKat w kilku ujęciach
Kilka moich ujęć ze startu kitowskiego SkwerKatu - na tym punkcie kończy się relacja - z powodu wywrotki Tomaszura i awarii nogi jego mamy. A miało być tak pięknie ;) FOCISZONY
14:20
Od lewej miejsce I, II, III. Nie brałam udziału, bo nie zdążyłam :( Co zrobić? Wziąć obowiązkowo udział w październikowej Masie Krytycznej! Może uda mi się zrehabilitować przebraniem :D Więcej info na stronie. Rower Power!
21:52
Weekend jak zawsze w wiecznym pośpiechu... Jak to Kate mówi, w "rozkroku". Wszystkie plany poszły precz w las. Mama Toma spadła ze schodów - okazało się, że złamała sobie kość w stopie i będzie musiała nosić gipsowego kozaka przez cztery tygodnie. Nie udało mi się uszyć na maszynie (samodzielnie), mojej pierwszej bluzki. Co najgorsze? Mój tata zaczyna tracić świadomość - przez silne środki przeciwbólowe i agresywnie postępującą chorobę. Jest ciężko...
W sobotę odbył się Kitowski Alley Cat - zdjęcia ze startu niebawem, jak tylko rozkminię dlaczego nie mogę wrzucić ich na bloga :/. Tom się rozjebucił na betonowym kwietniku jadąc na rowerze, przez co nie ukończył AC, przez co nie mam zdjęć z finiszu. Jest za to galeria Kity :D
Kitowski SkwerKat 09.10.2010
W sobotę odbył się Kitowski Alley Cat - zdjęcia ze startu niebawem, jak tylko rozkminię dlaczego nie mogę wrzucić ich na bloga :/. Tom się rozjebucił na betonowym kwietniku jadąc na rowerze, przez co nie ukończył AC, przez co nie mam zdjęć z finiszu. Jest za to galeria Kity :D
Kitowski SkwerKat 09.10.2010
20:48
Coco na ostro
Po dwóch latach wiecznego pitolenia na pytanie "dlaczego nie ostre?", nacisku bydgoskich znajomków ze światka rowerowego i męczenia Tomaszura, doczekałam się swojego pierwszego w życiu fix'a. Trzy lata temu pod nóż poszły przerzutki. Zafundowałam kąpiel w nowej farbie, czerwone oponki, łańcuch - tak powstał single speed - Coco. W niedzielę Tomaszur ponownie zabrał Coco na warsztat. Tylni hamulec i wolnobieg nie doznały litości - ich miejsce triumfalnie zajął stały napęd. Kiera Pro ustąpiła miejsca giętej, by pozycja była krótka i bardziej wygodna na miasto. Oczywiście został przedni hamulec z czysto praktyczno-rozsądkowego podejścia ;).
22:30
Piekielne Bike Polo Devila
Devil siedział w piekle już ćwierć wieku... i się nudził... wpadł na iście diabelski plan... Estrada - zapomniana przez Boga- wydawała się najodpowiedniejszym miejscem na tej parszywej ziemi, by rozegrać kilka rund piekielnego bike polo... Do walki stawili się tylko najodważniejsi z najodważniejszych... Tytani walki z młotami na swych ostrych wierzchowcach... Mi przypadł niepowtarzalny zaszczyt dagerowskiej kroniki fotograficznej tego, mrożącego krew w żyłach, wydarzenia stulecia... Nie raz sięgałam po hammer przeznaczenia... i poniosłam niewyobrażalną sromotę... Będą pisać o nas legendy i krzyczeć w niebiosa nasze imiona... Devilu, wszystkiego dobrego z okazji ćwierćwiecza! :D
21:00
Kujawia XC Myślęcinek 2010
19 września postanowiłam wybrać się na fotograficzne łowy do przepięknego lasu myślęcińskiego. Pięciogodzinne wyczekiwanie w gąszczu leśnego runa i chmury komarów, zaowocowało w piękne ujęcia zwierzyny leśnej ;). Zapraszam do galerii zdjęć z zawodów KujawiaXC Myślęcinek 2010.
00:06
I Festiwal Sportowo-Turystyczny
11 września 2010 r. odbył się fantastyczny, I Festiwal Sportowo-Turystyczny, zorganizowany przez pozytywnie "wkręconego w szprychy" - Zbyszka Wiśniewskiego (RowerowaBrzoza.pl). Organizator w pięknym stylu stanął na wysokości zadania. Dzięki wprowadzeniu różnych dyscyplin takich jak: mini maraton nordic-walking, Hand Bike - wyścig dla osób niepełnosprawnych, bieg trzeźwości 10 km, Orient Bike- rodzinnie lub indywidualnie; zawody MTB, konkursy dla dzieci - które zgromadziły szeroki wachlarz zawodników. Od osób niepełnosprawnych, chodziarzy, biegaczy, rowerzystów amatorów i pro-bikerów, po całe rodziny czerpiące przyjemność z aktywnej formy wypoczynku. Bez ryzyka, mogę śmiało rzec: "dla każdego coś miłego!". Pojawiła się mała obsuwa czasowa związana z dekoracją zawodników - spowodowana dużą ilością kategorii... No zdarza się nawet najlepszym;).
P.S. DOSTAŁAM KOSZULKĘ OD FLYING BIKERS'ÓW! :) Chłopaki, jesteście kochani :*
Uważam, iż ogromnym sukcesem imprez zorganizowanych przez stowarzyszenie RowerowaBrzoza.pl, jest rosnąca frekwencja uczestników. Cały trud i znój przygotowania tego typu imprez nie idzie na marne, nie trafia w próżnię.
"Brzozowy Festiwal" jest miejscem spotkań przyjaciół, sąsiadów, zawodników, całych rodzin - miejscem wymiany pewnych doświadczeń oraz spostrzeżeń związanych z aktywnym wykorzystaniem wolnego czasu. Cieszą mnie sukcesy Zbyszka! Cieszę się również z faktu współpracy graficznej przy wcześniejszych projektach "Brzozy" - fajnie jest czuć w tym wszystkim mały pierwiastek siebie :).
P.S. DOSTAŁAM KOSZULKĘ OD FLYING BIKERS'ÓW! :) Chłopaki, jesteście kochani :*
22:35
23:28
it isn't time for live...
Praca pochłania większość dnia, nie mam czasu na realizację swoich wakacyjnych planów. Czasem uda mi się sklekocić jakąś kartkę, broszkę, kolczyki... Nie mam kiedy odwiedzić mój kochany, dom rodzinny - zdrowie taty się pogarsza, strasznie cierpi :,( U dziadka wykryto szpiczaka mnogiego - nowotwór złośliwy szpiku. Same rewelacje... Tylko wyć do księżyca!
21:32
21:31
Florist
Od lipca realizuję się w nowym wyzwaniu jakim jest układanie bukietów :B Stałam się Panią Bukietową i do twarzy mi we florystycznym fartuszku. Od samego początku pracy przekonałam się, że nie jest łatwo - praca jest trudna pod względem umysłowym, fizycznym, momentami - psychicznym. Oddaję wielki ukłon w stronę koleżanek "Kwiaciarek". Jak się okazało, nadaję się w 100% - artystyczne umiejętności nie poszły w las, mam dobre wyczucie estetyki w tworzeniu kompozycji, łączeniu barw, kwiatów :) Zakres umiejętności powiększył się o obsługę kasy fiskalnej ;D Trafiłam na przesympatyczny "Babiniec" - będzie mi ich brakowało, po zakończeniu pracy :'( FLOWER POWER!
19:00
23:38
Rowerowy Rajd Brdy
Pierwszy punkt pierwszego dnia i ostatni punkt ostatniego dnia :) Relacja foto&video
20:41
Porządki...
Wiem, wiem, znowu się zakręciłam z tymi moimi blogami... The Coco Foto został usunięty tak samo niespodziewanie jak powstał :B... Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie zrobienie swojego webowego portfolio z pracami i tak oto powstał Coco Projekt... i tak już zostanie - fotoblog mojej pracy obejmujący: plakaty, projekty identyfikacji wizualnej, fotografię, grafikę, projekty rowerowe, malarstwo i ceramikę (jeśli uda mi się uruchomić pracownię i piec)... Blog w trakcie budowy ;) pozdrawiam serdecznie!
20:00
19:13
Rowerowy Rajd Brdy
12-13.06.2010 odbył się III Rowerowy Rajd Brdy zorganizowany przez stowarzyszenie rowerowabrzoza.pl. Organizator Zbigniew Wiśniewski stanął na wysokości zadania i kolejny raz udowodnił, że rower łączy ludzi, niezależnie od wieku, profesji, stanu zdrowia czy pozycji społecznej. Na imprezę wpadło popedałować ponad 120 cyklistów. Rajd miał formę dwuetapową: turystyczną i dłuższą trasę MTB. Ja pomimo braku jakiegokolwiek przygotowania, wybrałam się na trasę MTB (190km) /:B. Po pierwszym dniu, mój tyłek, kolana i kręgosłup wołały o pomstę do Nieba. After party w Rudzkim Moście zrekompensował trudny dzień w 100%! Po kilku zmianach technicznych drugi etap poszedł nawet w dobrym tempie w towarzystwie Tomaszura i Jerzego Szabłowskiego (60 lat) - respekt! I tak jakoś dziwnie wpadłam na drugie miejsce na pudło, bo oprócz mnie jechała jeszcze jedna dziołcha z "Tczewa, który jest położony 30 km na południe od Gdańska" :) - reszta dziewczyn wymiękła ;B. Oficjalna dekoracja odbyła się na Rybim Rynku: 1# Kitajec, 2# Smok64, 3# Łukasz Sosnowski z Teamu Flying Bikers. Dokładna relacja foto-video znajdzie się na stronie organizatora. Wspomnienia... bezcenne! Chciałabym serdecznie pozdrowić team Flying Bikersów - mogłam ich w końcu poznać z bliska i osobiście:).
00:52
A droga krótka jest i ma kres...
Sesja zakończona, bardzo dobra średnia, indeks zdany, akademiec zaklepany... Najgorsze pakowanie pyndli, transport. Powrót do Bydzi, by pozamykać kilka starych spraw i otworzyć się na nowe wyzwania. Od października pakowanie pyndli, transport do Pyrlandii, zakwaterowanie, pobranie indeksu, rozpoczęcie sesji... I tak w osrane kółko, życie koczownika, jedną nogą tu, drugą tam - upierdliwe na dłuższą metę. Co tam, generalnie staramy się cały czas do przodu! :}